Czy można coś jeszcze odkrywczego dodać na temat kremu do twarzy? Wiemy, jakie zadania ma spełniać, zwykle słowem kluczem każdego z nich jest nawilżenie i jego zapewnienie znajduje się najczęściej na etykiecie. Najczęściej nie ma się do czego przyczepić - po jaki produkt nie sięgniemy, będzie przynosił ulgę, ale ważniejsze jest jednak pytanie - na jak długo?
Sonya Aloe Deep Moisturizing Cream
Dr Ivan Danhof, nazywany Ojcem Aloesu, w swoich publikacjach pisał, że aloes penetruje w głąb skóry czterokrotnie szybciej niż woda, a wnikanie składników miąższu aloesowego w kolejne warstwy naskórka odbywa się w sposób o wiele ciekawszy i bardziej skomplikowany. To jest właśnie wyróżnik kremu z linii Sonya - aloes na pierwszym miejscu w jego składzie zapewnia nas o tym, że poziom nawilżenia będzie zdecydowanie bardziej długotrwały, niż w przypadku kremu na bazie wody.
Na pierwszy rzut oka opakowanie nie różni się znacząco od swoich konkurentów - choć zwykle pojemność kremów to ok. 50ml, tutaj to 71g, zatem w podobnym rozmiarem słoiczku znajdziemy prawie o połowę więcej produktu.
Zaskoczeniem jest też szpatułka pod zakrętką, która ma umożliwić higieniczną aplikację, jednocześnie ułatwiając precyzyjne dobranie ilości produktu. Umieszczona jest na dodatkowym wieczku w środku, dzięki czemu pozostaje zawsze na miejscu i może stanowić ułatwienie w wielu sytuacjach. Sam krem, choć ma być według producenta głęboko nawilżający, ma dość lekką formułę i konsystencję - nie zostawia grubej warstwy, błyszczącego, lepiącego filmu, wchłania się łagodnie. W przypadku mojej cery mieszanej, regularnie oczyszczanej u kosmetyczki, dobrze sprawdza się pod makijaż jak i na wieczór - nie zapycha porów, jednocześnie kojąc skórę, a także nie roluje się pod fluidem. Moja twarz w strefie T ma dużą tendencję do zanieczyszczeń, ale żeby nie przyzwyczajać skóry do używania kremów z kwasami, lubię czasem użyć produktu, który będzie neutralny w działaniu, a jego zadaniem jest głównie nawilżenie.
Sonya Deep Aloe Moisturizing Cream to świetna alternatywa dla kremów nastawionych na konkretne działanie - przeciwzmarszczkowych, rozjaśniających czy silnie regenerujących. Warto pamiętać o tym, że kremu nawilżającego należy użyć po każdym myciu twarzy, a o ile łatwo o tym pamiętać mając cerę suchą - wtedy uczucie ściągnięcia nie da o tym zapomnieć - tak przy cerze normalnej, mieszanej czy tłustej nie zawsze jest to tak oczywiste.
Krem przywraca prawidłowy poziom pH skóry, dlatego o nawilżeniu pamiętać należy za każdym razem, a propozycja linii Sonya od Forever Living Products będzie idealnie wpisywać się w ukojenie i głębokie, długotrwałe nawilżenie, jakie powinien przynosić produkt tego rodzaju. Jednocześnie jest uniwersalny dla kobiet w każdym wieku, dlatego uważam go za pewniak nie tylko dla siebie, ale też dla mamy czy koleżanki. Polecam!