W poszukiwaniu kremu idealnego pod makijaż i na noc, uniwersalnego, ale i pełniącego określone funkcje, postanowiłam dać szansę Forever R3 Factor.
Moja skóra nie ma tendencji do alergii, ale jest dość kapryśna - to typ mieszany, pory łatwo się zapychają, a policzki wysuszają. Do tego ślady pozostawiły po sobie przeciwtrądzikowe kuracje antybiotykowe za nastoletnich czasów, co sprawia, że cera wymaga szczególnej troski. Szukałam czegoś, co przede wszystkim będzie dobrze nawilżało, ale pozwalało skórze oddychać. Sama świadomość, że mam krem lub fluid na twarzy ułatwia mi dbanie o nią, bo mam skłonność do częstego dotykania twarzy, okolicy oczu, kiedy tylko zabraknie na niej kosmetyków, przez co szybciej pojawiają się na niej zanieczyszczenia.
Krem Forever R3 Factor zawiera dobrze mi znane kwasy AHA, będące alternatywą dla silniejszych metod złuszczania naskórka. Przechodziłam przez różne kwasy, choć nieregularnie, ale mam wobec nich pozytywne skojarzenia, dlatego byłam przekonana, że ten krem może być dla mnie dobrym wyborem. Kwasy AHA działają stopniowo, złuszczają skórę na przestrzeni trzech-czterech tygodni regularnego używania, pozostawiając ją gładką i odnowioną.
Zaczęłam używać kremu w momencie, kiedy moja twarz nie wykazywała symptomów awaryjnych, tzn. nie wymagała większego nawilżenia czy silniejszych kremów punktowych. Zaskoczyła mnie jego lekkość w stosunku do poziomu nawilżenia - mimo swojej szybko wchłaniającej się konsystencji pozostawia przyjemny film na skórze, czuć, że krem jest obecny - co ja akurat bardzo lubię.
Pierwsze testy odbyły się bez nakładania fluidu, miałam obawy, czy nie będzie się z nim ścinał, ale okazały się one bezpodstawne, bo i w tym zadaniu sprawdził się znakomicie. Skóra jest dopieszczona, gładka, zaczyna na nowo nabierać blasku - ale żeby to zaobserwować, trzeba dać mu czas na działanie. Pełen proces odnowy naskórka według producenta trwa 21-28 dni, ale warto ten efekt obserwować chwilę dłużej - tak, by skóra mogła się ustabilizować. Kwasy owocowe zawarte w formule mają to do siebie, że proces odnowy jest z pozoru łagodny, bo nie piecze na wstępie i nie złuszcza w 15 minut, ale dają skuteczność długofalowo. Mimo lekkiej, ale bogatej na skórze konsystencji krem nie zapycha. Ponadto witaminy E i A, jako przeciwutleniacze, dają kompletne wsparcie dla tego produktu. Dla mnie to opcja idealna po każdym myciu twarzy, znajduję w nim zastosowanie na każdą porę dnia.
To, co wysuwa go na prowadzenie, to wielozadaniowość, którą Forever R3 Factor może się śmiało pochwalić - sprawdzi się latem, ze względu na lekkość konsystencji, zimą, kiedy wymagamy większego nawilżenia, pod makijaż i bez niego, a także rano i wieczorem. Ten krem zastępuje co najmniej trzy produkty z przeciętnej kobiecej kosmetyczki. Polecam!